Zaczęło się od żyrafy:)

Moja córka pewnego dnia spytała:
- Mamo, ty piszesz wiersze, prawda?
Ja na to:
- Tak, a dlaczego pytasz? Przecież wiesz, że mama pisze już odkąd była małą dziewczynką.
- Tak, wiem... A dlaczego nie piszesz wierszy dla dzieci?
- No wiesz, to trochę co innego. Nie wiem, czy bym potrafiła.
- Napiszesz dla mnie wiersz?
- Spróbuję. A o czym miałabym napisać?
- O żyrafie.

I tak, mieszając w międzyczasie gotujący się makaron, zapisałam te oto słowa:

 

Żyrafa

Żyrafa z racji swego wzrostu
może widzieć więcej
po prostu

nie musi z mozołem
wspinać się po drabinie
i skakać w szaleńczej ciekawości
na gigantycznej
żyrafiej trampolinie

I choć trudne dni
żyrafy miewają na pewno
gdy żyrafią głowę
szyja dźwiga niepewną

to nie umknie żyrafie
żadna wysoce ważna sprawa
bo z wysoka żyrafa patrzy
i cechuje ją niezwykła powaga

Lublin, 19.03.2010r.


Potem poszło już lawinowo. Najpierw kolejne wierszyki o zwierzętach. Potem o codziennych (nie)zwykłych sytuacjach. A kiedy zaczęło mi brakować pomysłów wzięłam do ręki rysunek jednej z córek i wpadłam na pomysł. Dorobiłam historyjkę (rymowankę) do tego, co zobaczyłam na ilustracji. Dziewczynkom strasznie to się spodobało i wpadły na pomysł, że coś mi narysują a ja do tego napiszę bajkę. I tak się stało. Tak powstały pierwsze "Bajki (nie)codzienne" i zrodził się pomysł na warsztaty dla dzieci.

Pierwsze warsztaty odbyły się w Chatce Żaka w ramach cotygodniowych spotkań Grupy poetycko-literackiej c.d.n., do której dołączyłam w październiku minionego roku. Poniżej umieściłam treść bajki napisanej w oparciu (bądź też pod wpływem) o pomysły dzieci obecnych na tych zajęciach.

Bajka wspólnie rysowana

W bajkowym lesie
jest schowek zaczarowany
gdzie ukryć można
tajemnice i skarby

Tuż obok płynie
bajkowa rzeka
a w niej złote rybki
i widać je z daleka

Bo pośród tych rybek
rekin łypie złym spojrzeniem
nie podchodź zbyt blisko
by nie porwał ciebie

Lecz żaden rekin
nie straszny drzewom
które dumnie wyrastają
pewne miejsca swego

A wśród nich stanął dąb
potężny i dostojny
i popłynął strumień
tak radośnie niespokojny

Nieco dalej zaś sowa
z dziupli groźnie pohukuje
bo królewna wciąż ją budzi
nucąc pieśni hałasuje

I jest w tej bajce
nie uwierzycie
rakieta co ląduje
na obcej planecie

I widać stamtąd
słońce i dwa księżyce
i poznać możecie
nieznane dotąd życie

Nad zieloną rzeką
zielony ufoludek
gości z kosmosu
wypytuje bez ogródek

Próbuje odgadnąć
co dzieje się na Ziemi
choć i tak najlepiej się czuje
między swemi

A tymczasem gdzieś na Ziemi
pełen wiary rybak
łowić będzie złotą rybkę
w łódce za nią gotów pływać

Lecz czy życzenia spełnione
przyniosą rybakowi szczęście
czy zamieni żółty domek
na bogactwo wielkie (?)

Rozterek podobnych
nie zna dąb wiekowy
pełen żołędzi dorodnych
dzikom rozdać je gotowy

Dziki zaś nie straszne
królewiczowi z peleryną
co krocząc pod parasolem
spokojnie je wyminął

Zmierzał do królewny
która drogę zgubiła
przed słońcem chciał ją osłonić
lecz ona już to zrobiła

Tęczowy parasol wspaniale
do sukni tęczowej pasuje
i chociaż nie pora na dąsy
niepewnie królewicz się czuje

Próbuje odnaleźć sposób
by dotrzeć do zamku przed nocą
lecz jak ma królewnie oznajmić
że wędrować muszą piechotą (?)

Rozgląda się na wszystkie strony
i jedno tylko dostrzega
ptaka o wielkim dziobie
co gotów na podbój nieba

„Więc może on nas do zamku
zaniesie z niezwykłą nowiną
że Wasze pomysły na bajki
już stały się cudną krainą”

Jak rzekł tak też zaraz uczynił
królewnę usadził na dziobie
dziękując ptakowi za pomoc
poprosił by leciał spokojnie

Do zamku dotarli przed nocą
podziwiać więc mogli w zachwycie
tę bajkę przez Was stworzoną
utkaną z bajkowych życzeń

zbiorowy chatka