"Dzieci Malarzy" to tytuł jednej z moich ulubionych piosenek Natalii Przybysz, jednak mam zakaz słuchania jej, kiedy Tomek i nasza starsza córka są w pobliżu. Dlaczego? Hmm... ciekawa jestem, jak czułabym się, gdybym oczekiwała ponad dwie godziny na izbie przyjęć, z raną po zardzewiałym gwoździu w stopie, a z głośników wciąż leciałby ten sam utwór...?

"Mamo, mamo nic się nie stało", czy ta część tekstu piosenki sprawiła, że ktoś postanowił puszczać ten utwór do bólu? A może na izbie przyjęć po prostu nie może być przyjemnie? Nie może być tak, żeby chciało się tam być. Tudzież ma być tak, żeby chciało się stamtąd wyjść najszybciej, jak to możliwe, mimo urazu, którego się doznało, powodu, który nas przywiódł w to miejsce.

Miewam czasem taki zwyczaj... a mianowicie, potrafię zamęczyć ulubionym utworem swoje najbliższe otoczenie. Pamiętam, jak natrafiłam na "Wszystko może się zdarzyć" Anity Lipnickiej. Nie mam pojęcia, ile razy go przesłuchałam. Wiem natomiast, że pobudził skutecznie moją wyobraźnię, a w zasadzie wiarę w to, że faktycznie "wszystko może się zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń".

Podobnie było z piosenką Agnieszki Chylińskiej "Kiedy powiem sobie dość". Doskonale wstrzeliła się w ten okres w moim życiu, kiedy myślałam całkiem sporo o przemijaniu i odchodzeniu z tego świata, a także o tym, że generalnie nie czuję się akceptowana przez swoje rówieśnicze otoczenie. Sama, raz po raz, pytałam siebie: "czy lepiej odejść sobie już, bez żalu?". Na szczęście na pytaniu poprzestałam.

Lubię teksty, które coś dla mnie znaczą, doceniam te, które są ciekawie napisane, bogate w porównania, metafory, których ja sama chętnie bym użyła. Wtedy czuję nawet takie małe ukłucie zazdrości. Dlaczego ja czegoś takiego nie napisałam? Dlaczego ja na to nie wpadłam?

Myślę, że muzyka niesie mnie przez życie, odkąd jestem świadomą istotą. A od momentu, w którym sama mogłam decydować o tym, czego słucham, całkowicie wciągnęła mnie ta zabawa. Teraz, kiedy piszę te słowa, także słucham muzyki. Trochę przeszkadza mi skupić się na temacie, bo naprawdę jej słucham i słyszę, co autor tekstu chce mi przekazać, ale przede wszystkim odcina mnie od zewnętrznego świata na tyle skutecznie, że jestem tylko ja, zapisywane przeze mnie słowa i ona. I w to mi graj:)

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=ghh0ttnRdiQ&ab_channel=ONAMusicTVVEVO

5 lutego 2024r.