Kaprys nie jest jedyną przytulaśną pocieszajką, jaką dostałam w ostatnim czasie. Jest drugi. Kilka miesięcy temu, w okolicach Mikołajek, dostałam myszkę w niebieskiej sukience. Nazwałam ją Mała Kasia.

Cała ta teoria wewnętrznego dziecka i dorosłego, to żadna bujda na resorach, to doskonały sposób na zrozumienie tego, "skąd" jesteśmy tacy, a nie inni i, jak możemy stawać się lepszymi, wraz z upływem lat, naszym dojrzewaniem i dorastaniem. Kiedy po raz pierwszy o tym, tak na poważnie, przeczytałam, miałam ochotę krzyczeć na prawo i lewo:
- Tak! Dokładnie tak! Właśnie tak! Czułam, że jesteś - moja dzika Mała Dziewczynko i, że jesteś ty - moja Dorosła Troskliwa wersjo samej siebie. Wiedziałam, że razem możemy dużo więcej, że tylko nasze RAZEM może przynieść ukojenie.

Już to widzę. Widzę minę mamy, kiedy jej o tym opowiadam. Kiedy przynoszę jej książkę o wewnętrznym dziecku i jego odkrywaniu, a potem zachęcam do dyskusji i wspólnego poszukiwań. Najpierw usłyszałabym:
- Ja to wszystko wiem.
Potem:
- Jakby tak wszystko na części pierwsze rozbierać, to nic by z nas nie zostało.
A nieco później:
- Ja się już ze wszystkim uporałam, nie potrzebuję niczego zrozumieć.

W zasadzie każde z tych zdań byłoby kłamstwem. Zasłoną przed samą sobą, policzkiem wymierzonym małej Marcie, żeby wreszcie przestała głupoty opowiadać i zajęła się jakąś robotą. Albo też naganą udzieloną dorosłemu, który powinien był już dawno temu się ogarnąć i przestać chrzanić, że coś tam w niej jest wciąż do naprawienia, przytulenia i zaakceptowania.

Może się mylę, chciałabym. Z pewnością nie jestem w stanie, jeden do jednego, "przewidzieć" jej słów. Wiem jednak na pewno, że arcytrudna sztuka odpuszczania i wrzucania na luz, o której rozmawiałam wczoraj z dziewczynami uczęszczającymi na moje warsztaty, była czymś, o czym moja Mama nie chciała słyszeć przez większość czasu, jaki, totalnie wbrew sobie, spędziła na kurczowym trzymaniu się oswojonych przekonań.

Moja mama potrafiła kiedyś wrzucać na luz, tak totalnie. Potem były to już tylko ulotne chwile. Przychodziły, wylewały miód na moje serce, odrywały mnie od ziemi, by za chwilę gruchnąć mną solidnie o glebę, kiedy kończył się czas na odpuszczanie.

Tymczasem odpuszczanie to proces, podobnie jak wrzucanie na luz. To coś, co dzieje się stale, kiedy tylko zrozumiemy, jak to działa i jak bardzo jest niezbędne, byśmy mogli przestać podcinać sobie skrzydła, marnotrawić własny potencjał.

Zgodzisz się ze mną, prawda? Sama mówiłaś o tym często, że mogłaś w życiu tak wiele osiągnąć, ale zmarnowałaś własną szansę, bo mama, bo niepełnosprawna siostra, bo dziadek, bo mąż, bo dzieci, bo problemy finansowe, bo praca i jej brak, bo tak trzeba, inaczej się nie dało, bo dziadkowie i co ludzie pomyślą, bo trzeba, bo muszę, bo nie prosi się o pomoc, trzeba się domyślać i poradzę sobie sama, bo nie tak, bo wkurza mnie jesień, bo chcę na działkę, a potem nie pójdę do lekarza, bo wiem, bo tyle książek przeczytałam, bo chciałam iść na medycynę, powinnam była, ale na złość nie, bo nauczyciel skurwiel, bo nieporadna mama, bo babcia i cała reszta, życie na kupie, bo to nie te czasy, takie czasy, ciężkie, bo sama i dałaś radę, dlatego każda dać radę powinna, bo odpieprz się ode mnie, mam tylko ciebie, bo nie odbierasz, na pewno nie odbierzesz, wreszcie odebrałaś, bo on cię nie rozumie, ale jest kochany, bo sąsiedzi patrzą, niech patrzą, ale się kochamy, bo nienawidzę tego, ale muszę, inaczej się nie da, nie da się, nie da się, nie da się… bo jest już za późno, a ty się wystraszyłaś, twoje dzieci także, a Tomek jest kochany, mam tylko ciebie, odpieprz się ode mnie, dajcie mi wszyscy spokój, bo samotność ma gorzki smak, ale jest jak narkotyk, niezależność podobnie, bo zażywałaś ją zbyt długo, a trzeba było odpuścić, puścić wolno, wrzucić na luz, dawno temu... Teraz to wszystko nie ma już znaczenia.

Moja mama potrafiła kiedyś wrzucać na luz, potrafiła czasem i potem. Te chwile wciąż są i będą, jak miód na moje serce, odmienię je przez przypadki przyszłego życia, o tym niedoszłym, wspólnym, wciąż pamiętając. Z miłością i ogromną tęsknotą.

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=O7DvI1QpHmc&ab_channel=NataliaPrzybysz-Topic

29 lutego 2024r.