Postanowiłam wrzucić post na fb. Taki z niebanalnymi życzeniami świątecznymi. Po swojemu. Spałam tej nocy zaledwie cztery i pół godziny, ponieważ, nim zwolnił się piekarnik, było już po północy, a ja obiecałam synowi szarlotkę, czyli jedyne ciasto "świąteczne", które jada z ogromnym apetytem i równie wielką chęcią. Wzięłam się za to przy asyście serialu i w spowolnieniu, którego potrzebowałam po czasie intensywnych, przedświątecznych i przydomowych, prac. Spałabym pięć i pół godziny, gdyby nie zmiana czasu, która okrasiła moją szarlotkę kilkoma niecenzuralnymi zwrotami, ale dziś nie o tym.

Dobrze zaczęło się to świętowanie. Około jedenastej mój Tata przyjechał na śniadanie, które zaczęło się pół godziny później. Bez spiny, bez krępującej ciszy, zamiast tego w ciepłej, życzliwej atmosferze, z jajem. Mimo to, do życzeń wrzuconych na facebooka, dopisałam kilka zwrotek, których tam nie umieściłam. Są poniżej, pod trzema gwiazdkami. Były konieczne, by moje przemyślenia na temat Wielkiej Nocy stały się kompletne i autentyczne. I niech tam zostaną.

Wielkanoc różne przybierała szaty
pamiętam odświętne stroje wyciągane z szafy
tuż po zimie
kiedy można było lżej i barwniej wreszcie się odziać
lub założyć to co nowe
już nie było szkoda

Wielkanoc to białe rajstopy dziur pozbawione
na kontakt z asfaltem niezmiennie narażone
i mamine słowa: "tylko żebyś nie podarła!"
obiecywałam
lecz z natury byłam nazbyt harda

Wielkanoc pachniała wiosną więc chciało się korzystać
kurtka nowa błękitna krótko była czysta
i nawet gniewne mamy i taty spojrzenia
na nas nie działały
życiem tak pięknie pachniała ziemia

Wielkanoc to rodzinne spotkania przy stole
i nasza radość że rodzice tak skupieni na sobie
nie zwracają uwagi i czasu nie liczą
nie raz wracaliśmy
do domu późną porą pustą już ulicą

Wielkanoc to jajka na twardo gotowane
farbowane oklejane czy mozolnie wydrapane
ekscytacja z pełnego koszyczka
pachniała spełnieniem
a uczta i radość wielkanocna rozbudzały w nas nadzieję


***

Wielkanoc to lane poniedziałki po sytej niedzieli
kiedy jajka już podzielone
a święconka oddana ziemi
wiadrami dawniej pod kościołami lali
tata szedł jako obstawa
zupełnie się nim nie przejmowali

Wielkanoc to spowiedź której się bałam
zwykle za długo przez to zwlekałam
i stałam w kolejce pośród "największych grzeszników"
wiem już
sensu pozbawiony ten lęk
niewspółmierny do wiary w siebie i jej wyników

Wielkanoc to od niedawna cierpienie
złość wylana niespodziewanie
gdy powinniśmy wspierać siebie
medyka słowa które wszystko kończyły
choć nie musiały
wiem gdzieś tam kiedyś znowu się spotkamy

Choć Wielkanoc dziś to ciepłych chwil naręcza
to niewładne by rozjaśnić do cna mroki serca
trudno mi zapomnieć choć to już dwa lata
pokusa by czas cofnąć i ocalić
drażni i blask oczom odbiera... nic niewarta

K. Szczepaniak, 30.03.2024r./31.03.2024r.

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=rUomp8fml_Y&ab_channel=MoodFeelings

31 marca 2024r.