Postanowiłam skracać nieco Kawki, żeby Ci, którzy sumiennie je czytają nie doznali przesytu, tudzież nadmiaru mojego widzenia świata. Będę się zatem w swoich rozważaniach poskramiać. Oczywiście, niczego nie mogę obiecać i poruszona szczególnie jakimś tematem mogę trzasnąć taką podwójną, czy potrójną, solidną Kawusię. Jednym słowem, zależnie od dnia, czy humoru, będę bliższa lub dalsza wytrwaniu we własnym postanowieniu. Dziś, na przykład, zupełnie nie wiem od czego zacząć.

Kawka 31

Rwałam chwasty. Przez jednego omal się nie przewróciłam (i bynajmniej nie był rzepką;)), drugi sprawił, że mój, niezupełnie jeszcze zdrowy, paluszek-bezopuszek zawył z bólu, a ja razem z nim, trzeci rzucił mnie na kolana, a kolejne… szkoda gadać. Koniec końców, powstała gigantyczna sterta wyszarpanych z ziemi roślin, które rozmiarami przewyższają większość z tego, co posadziliśmy i rosną totalnie „bez niczego”. Ni to wody nie potrzebuje, ni cienia, czysty „cud natury”.

Ciąg dalszy „po co” rozważań. Czy jaśmin powinien zastanawiać się nad tym, po co kwitnie? Kot, po co jest taki przytulaśny, pies towarzyski i wierny, stół trwały i stabilny… po co? Aby cieszyć nasze oko? Aby zamknąć cykl w naturze, bądź zapewnić jego ciągłość? Aby być?

Ile czasu może zająć przeglądanie kartek urodzinowych celem wyboru jednej z nich? Jak długo można stać przed ścianą z przegródkami i wpatrywać się w różne kombinacje obrazków i napisów: „Wszystkiego najlepszego”, „Happy birthday”, „Sto lat” itp.? Oj, długo.
Czy dobieranie kartki pod osobę, której chce się ją wręczyć sprawiało wam kiedyś dziką przyjemność? Mi tak, i to za każdym razem.

Jakież nędzne samopoczucie miałam tego dnia! Nagle wszystko, o czym jeszcze kilka, czy kilkanaście godzin wcześniej myślałam lekko i pozytywnie, zdawało się być za trudne, za ciężkie, albo za byle jakie. A moje "osiągnięcia"... Że co? Że jak? Stoję w miejscu, jakby mnie wbetonowano - tak dokładnie się czułam. Jechałam do pracy z dwoma przesiadkami i dwoma odcinkami przedrałowanymi w nerwie. Autobus odjechał trzy minuty za wcześnie, a potem poszło już z górki. Efekt kuli śniegowej, czy jak mu tam.