Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość. Czy zauważamy głównie to, co nam służy, czy też zajmujemy się wyłapywaniem potencjalnych dramatów, niepowodzeń i potknięć. I nie ma to zupełnie związku z naszym wiekiem. Niezależnie od tego, na jakim etapie życia aktualnie się znajdujemy, ulegamy pokusie rozdrapywania ran, snucia domysłów, projektowania, czy szukania dziury w całym.

Nie sądziłam, że będę nagrywała pastorałkę w walentynkowe popołudnie. W sumie... czemu nie? Choinka skitrana w kącie sali widowiskowej, świetnie sprawdziła się jako dekoracja. Światła, aparaty nastawione na nagrywanie, cisza, gitara i śpiew. Przeniosłam się w czasie... w sumie nadal lubię święta, tylko jakoś inaczej wpływają na moje myślenie, niż dwa, czy trzy lata temu.

Nasze dzieci uwielbiają spędzać czas z nami. Nie, to brzmi jakoś dziwnie... Nasze dzieci lubią, kiedy spędzamy czas razem, rodzinnie, kiedy poświęcamy sobie sto procent uwagi. Trochę lepiej, ale nadal jakoś tak mało realistycznie... Nasze dzieci robią nam wrzuty, wyrzuty tudzież, kiedy nie poświęcamy im dostatecznie dużo czasu. Poświęcamy? Co to w ogóle jest za słowo?

Co znaczy "kochać"? Czy rozumiałam to, kiedy byłam małą dziewczynką? Czy rozumiałam to potem, mając naście lat i śniąc o "wielkiej i nieskończonej"? Czy dotarło do mnie, kiedy zaczęła się tak na serio, odmieniając zupełnie moją codzienność? Czy wiedziałam, czym jest, kiedy płakałam w poduszkę, żeby nikt nie słyszał, nie zorientował się, jak bardzo tęsknię?

Jestem pewna, że pisałam już o tym, w którejś z wcześniejszych Kawek, a jeśli nie, to sama się sobie dziwię.